8 listopada 2017

no to Klops

a ściślej klops na dwa sposoby,   tradycyjny upieczony w piekarniku, lub parzony w szynkowarze.
Ten drugi sposób to też świetna alternatywa, dla tych co nie mają piekarnika lub nie mogą jeść potraw pieczonych i smażonych
Przygotowane przeze mnie  zamiast wędliny do pieczywa, ale równie dobrze będzie smakował na ciepło


Oba przygotowywane razem do momentu "wykończenia"
Mięso podzieliłam na dwie części- do jednej dodałam żelatynę, do drugiej jajko, ponownie wyrobiłam i dalej już będzie w opisie.
Smak porównywalnie taki sam, choć bez tej nutki pieczenia, ale jak nie pokazałam który jest który, to domownicy nie zwrócili na to uwagi.
Parzony wiadomo będzie lżejszy i mniej kaloryczny, ale to już musicie sami zdecydować którą wersję wolicie
a ten przepis to taka moja podpowiedź dla pewnej Osoby, która stwierdziła, że jej się chyba nie chce bawić z szynkowarem
W przepisie użyłam przypraw i szynkowara który otrzymałam od Firmy "Tradismak"
zwróćcie uwagę, że ich przypraw nie dostaniecie w sklepie a są świetne :)


Polecam :)
składniki:

2 kg nie za chudej łopatki
2 cebule
3-4 łyżki bułki tartej
3 łyżki przyprawy "Rozkoszna"
2 łyżeczki soli
3 ząbki czosnku
2,5 garści majeranku ( czyli dość dużo)

dodatkowo
Kilka plastrów słoniny lub boczku  ( wystarczy folia aluminiowa)
1 jajko
1 łyżka żelatyny + 1/4 szklanka wody


Mielę łopatkę razem z cebulą, dodaję przyprawy, czosnek przeciśnięty przez praskę i bułkę tartą- wyrabiam przez kilka minut, aż masa zrobi się jednolita i zbita.

Mięso dzielę na pół- do jednej części dodaję jajko- dokładnie wyrabiam- przekładam do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki, na górę układam plasterki słoniny
Piekę  50 minut w 180 stopniach, potem zdejmuję słoninkę i dopiekam kolejne25 minut.
Upieczony klops pozostawiam do schłodzenia, a potem wkładam  do lodówki


Do drugiej dodaję żelatynę wymieszaną w wodzie- również dokładnie wyrabiam i przekładam do woreczka.
Woreczek wkładam do szynkowaru i dokładnie zamykam
Szynkowar wkładam do garnka( koniecznie wyłożony ściereczka) z zimną wodą
Gdy woda osiągnęła 90st, skręcam gaz  do minimum i parzę tak długo, aż wkład w środku osiągnie
71 s.

Szynkowar schładzam w bardzo zimnej wodzie, potem wkładam do lodówki na całą noc.
I na następny dzień mamy pyszną pieczeń do chleba- bez chemii, wzmacniaczy smaku i konserwantów, a żurawiną(klik) smakuje wybornie:)
Smacznego:)



20 komentarzy:

  1. Znałam tą nazwę.Zawsze myślałam, że takie coś nazywa się pieczenią. A klops jest gotowany w sosie. Człowiek całe życie się jednak uczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu może to nasza nazwa jest błędna? nie wiem:)
      u nas pieczeń to ta z mięsa nie mielonego:)

      Usuń
    2. A mnie chodzi po głowie nazwa "pieczeń rzymska". Sprawdziłam to i okazuje się, że obie nazwy są poprawne. A kuleczki z gotowanego mięsa to nie klops tylko klopsiki.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Ewuś pieczeń rzymska jest różowa po dodaniu pektosoli, a w klopsie jej nie ma:)

      Usuń
  2. Smaczniutki :) Ja uwielbiam ten z piekarnika :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie wypróbuję Twój przepis!
    Pozdrawiam!:)

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Thanks for this interesting rezept.
    Christine

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedyś bardzo często piekłam takie klopsy...teraz jakoś o nich zapomniałam...dzięki za przypomnienie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny i super smaczny klops Reniu :) Pysznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Reniu, dawno nie jadłam takiego dobrego, domowego klopsa. Nie kupuję gotowych. Poddałaś mi pomysł na to, żeby zrobić domowe "smarowidełko" do pieczywa, które można też pokroić w plastry. Och, pysznie to zrobiłaś Reniu :)
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się ten klops prezentuje.
    Coś czuję, że będę musiała spróbować :D
    Apetyczny, rewelacyjny, doskonały!
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam takie domowe mięska:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę zrobić w szynkowarze ☺

    OdpowiedzUsuń
  11. ostatnio również piekłam klopsa. Pysznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na pewno robi szał na stole takie mięsko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniałe przepisy! Moja mama kiedyś pojechała na jakieś rekolekcje do klasztoru tu gdzieś na Mazowszu. Kupiła tam ser kozi od ojców i właśnie nauczyła się od nich piec klops. Kilka lat ciągle go piekła i trochę mi się już przejadł, ha ha :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Klops idealnie wpasowuje się na kanapeczki :-) moja rodzinka uwielbia go jeść w różnych wersjach :-)

    OdpowiedzUsuń

witaj, będzie mi bardzo miło gdy zostawisz ślad po sobie:)