12 listopada 2014

Pączki z dynią

Niedawno zobaczyłam je u Łucji i bardzo mi sie spodobały, a że miałam kilka dyń hokkaido i przygotowywałam przecier na zimę (przepis tutaj) to od razu nastawiłam ciasto na pączki.
Wyszły pysznie i już wiem, że będą często gościły na naszym stole:) a najfajniejsze jest to, że nikt się nie zorientował, że wcinają dynie:) dlatego polecam przepisz z moimi małymi zmianami.




Składniki:

350 g mąki pszennej
20g świeżych drożdży
1 płaska łyżka skórki z cytryny
1 łyżka soku z cytryny
50g cukru
szczypta soli
1/2- 3/4  szklanki ciepłego mleka
1/2 szklanki puree z pieczonej dyni
1 całe duże  jajko
50 g masła
duża szczypta cynamonu
Dodatkowo:
olej rzepakowy do smażenia
cukier do posypania lub przygotowujemy lukier z cukru i soku z cytryny



Drożdże bardzo dokładnie rozcieram z łyżką cukru, dodaję łyżkę mąki, wymieszam, żeby nie było grudek, wlewam mleko ( 1/2 szklanki) i ponownie dokładnie mieszam - odstawiam na minimum 20 minut w ciepłe miejsce.
Mąkę przesiewam i lekko podgrzewam, mieszam z cukrem, solą i cynamonem.
Cytrynę szoruje i sparza wrzątkiem.
Skórkę ścieram i dodaje do mąki razem z sokiem z cytryny.


Następnie dodaje jajko i zaczyn oraz dynie i jeżeli trzeba dolewam resztę mleka
Bardzo dokładnie wyrabiam ciasto przez 10 minut.
Jak ciasto  odchodzi od ręki, oprószam mąką, przykrywam czystą ściereczką i odstawiam na 1- 1 1/2  godziny w ciepłe  miejsce.


Gdy ciasto podwoi swoją objętość przekładam na stolnice i wałkuje na placek o grubości 1 cm.
Wykrawam szklanką koła, a małym kieliszkiem dziurki w środku.


Bardzo mało podsypuję ciasto mąką- im jest jej więcej tym twardsze jest ciasto, a pączki mniej pulchne.
Smażę na gorącym oleju, ale na bardzo małym ogniu, na złoty kolor.
Usmażone przekładam na serwetkę lub ręcznik papierowy i jak przestygną posypuje cukrem pudrem lub lukrujemy.
Smacznego:)



33 komentarze:

  1. Jakie cudownie żółciutkie !!! Zjadło by się takiego pączka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny pomysł na wykorzystanie dyni:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Renatko poproszę jednego takiego pysznego pączusia, wyglądają obłędnie, narobiłaś mi smaku :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jeszcze nie próbowałam, ale też mnie kuszą! :)
    Pięknie ci wyrosły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to spróbuj koniecznie, bo są pyszne, szczególnie na ciepło:)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. tak szczególnie te z lukrem:)) ale są pyszne. to fakt:)

      Usuń
  6. widziałam juz pączki z kartoflami, więc dynia tym bardzie mnie nie zdziwi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko te z kartoflami to stary przepis, gdzieś to nawet danie regionalne, ale dynia mnie zadziwiła i musiałam wypróbować:)

      Usuń
  7. Reniu, pączusie, jak marzenie. Niue pomyślałabym, że można takie wspaniałe pączki z dodatkiem dyni zrobić. Oj, narobiłaś mi apetytu na te cudeńka smakowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu szczerze polecam, bo są pyszne, nawet chyba lepsze, niż te z serem:)

      Usuń
  8. Jakie piękne, wyrośnięte i rumiane. A dynia dodała im jeszcze ekstra kolorku. :) Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki świetny pomysł na pączki! Super :)
    www.brulionspadochroniarza.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ one cudne! Mam ostatnio straszliwą ochotę na pączka...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mmm, takie pyszności :) Piękne wyszły i smaczne pewnie są :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smakują jak pączki, dynia nadała im piękny kolor i właściwie nie jest wyczuwalna:)

      Usuń
  12. Pączusie jak malowane. A dyni nie wyczuwa się więc nawet jak ktoś nie lubi nie zorientuje się. Częstuję się :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu dokładnie:) moi do tej pory nie wierzą, że tam była dynia:)

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. nam bardzo smakują:) nawet bardziej niż te z twarogiem:)

      Usuń
  14. Tymi dyniowymi pączkami zawojowałaś serce mojej córki. Zakochała się od pierwszego wejrzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sie cieszę:) mam nadzieję, że Wam zasmakują:)

      Usuń
  15. Jaka jestem głupia, że szybciej nie pomyślałam o takich pysznościach! Ostatnia dorwana dynia leżała na parapecie tydzień i skończyła ostatecznie jako zupa krem. Fakt wyszła pysznie, ale... milion razy wolałabym takie pączusie. Poproszę kolka na pocieszenie :)

    OdpowiedzUsuń

witaj, będzie mi bardzo miło gdy zostawisz ślad po sobie:)