Gdy tylko wpadłam na ten przepis o tutaj to wiedziałam że muszę go wypróbować- w końcu coś innego niż tradycyjne pączki czy faworki i co?
Powiem szczerze że jednak na Tłusty Czwartek przygotuję tradycyjne pączki i faworki, bo choć cannoli jest bardzo smaczne to do naszego chruściku jeszcze mu daleko :D
Ciasteczka najsmaczniejsze zaraz po smażeniu, ale i zimne znikały w szybkim tempie, a mój domowy łasuch łaskawie zezwolił żebym robiła je częściej
Przepis polecam jako ciekawostkę, a podaje już z moimi zmianami:)
Wykorzystałam cydr domowy- jest mocniejszy od tego który można kupić w sklepie
Dodałam go nieco więcej niż w przepisie, ale duży wpływ na jego ilość ma wielkość żółtek i suchość mąki, moja jest zawsze mocno wysuszona, a jajka miałam małe
Nie miałam prostych rurek, wiec wykorzystałam takie jakie są dostępne w sklepie i pieczemy ciasteczka rureczki.
Cannoli trzeba je bardzo dokładnie zlepić najlepiej tak jak pierogi, potem podwinąć na mokro i na chwilę odstawić żeby woda została wchłonięta.
Jeżeli przygotowujecie partiami to trzeba zrobić też przerwę w smażeniu- smażą sie bardzo szybko i trzeba je ciągle kontrolować, a oleju musi być tyle, żeby po wrzuceniu były całkowicie przykryte.
Z tej porcji mnie wyszło coś około 30 ciasteczek -wszystko zależy od tego jak cienko rozwałkujecie ciasto i jakiej wielkości będą krążki
Smacznego:)
Składniki:
250g mąki pszennej
50g stopionego i przestudzonego masła
1 płaska łyżka cukru pudru
80-100 ml cydru
Krem
125 g śmietany kremówki 30%
125 g mascarpone
2 łyżeczki cukru pudru
2 łyzki soku z cytryny
1 łyżeczka otartej skórki z cytryny.
dodatkowo
olej do smażenia
Z podanych składników zarabiam ciasto- ma być jednolite.
Wyrobione przekładam do woreczka i wkładam do lodówki na minimum 30minut.
Po tym czasie dzielę na dwie części i cieniutko wałkuje i staram się jak najmniej podsypywać mąką.
Szklanką wykrawam krążki, nawijam na rurki i bardzo dokładnie zlepiam brzegi.
Olej rozgrzewam bardzo mocno-czy jest juz wystarczająco gorący sprawdzam na kawałku ciasta
Jeżeli od razu pokazują się wokół ciasta bąbelki to zaczynam smażenie ciasteczek.
Smażę partiami nie więcej niż 5-6 sztuk, na złoty kolor.
Usmażone wyciągam łyżką cedzakową i pozostawiam do odsączenia na ręczniku kuchennym lub serwetkach.
Żeby sie nie poparzyć dopiero jak trochę przestygną wyciągam rurki, a cannoli nadziewam kremem.
Krem.
Zimną śmietankę ubijam na prawie sztywno, dodaje cukier i serek mascarpone.
Ubijam jeszcze przez chwilkę, aż masa będzie sztywna.
Przekładam do rękawa cukierniczego i nadziewam ciasteczka.
Smacznego:)
Na blogu znajdziecie jeszcze przepisy na :
pączki sezamowe
pączki z dynią
pączki serowe
pączki klasyczne w nieklasycznym wydaniu
gniazdka hiszpańskie czyli pączki ptysiowe
i faworki
na cydrze
klasyczne
31 stycznia 2016
27 stycznia 2016
Chleb drożdżowy na maślance
od kilku miesięcy piekę domowy chlebuś, przepisy znajdziecie z orkiszem tutaj i pszenno żytni tutaj
Oba są na zakwasie i jestem nimi zachwycona- zachowują świeżość do tygodnia, co przy kupnym pieczywie jest niemożliwe.
Ostatnio jedna brakło mi pieczywa i upiekłam zwykły drożdżowy, ale na maślance.
Inspirowałam sie tym przepisem (klik) ale część ( jak zwykle:) zmieniłam
Powiem Wam że chleb wyszedł pyszny ze słodką nutą miodu - delikatnie lecz jest wyczuwalny,
Nam nie przeszkadzał i wcinała cała rodzina, a M wręcz się zajadał , dlatego polecam nie tylko do dżemów i na słodko- w wersji wytrawnej też dobrze smakuje:)
pamiętajcie jednak żeby wszystkie składniki były w temperaturze pokojowej- szczególnie maślanka
Formę wysypałam kaszą manną, ale grysik po upieczeniu strasznie się sypie
Składniki na jedną formę keksową
300g maki pszennej
100 g mąki orkiszowej
20 g świeżych drożdży
2 płaskie łyżki miodu
2 płaskie łyżeczki soli
200 g maślanki
1/2 szklanki letniej wody
2 łyżki oleju
dodatkowo
olej do formy
2-3 łyżki maślanki
Drożdże rozkruszam i rozcieram z miodem, dodaje łyżkę mąki ( z całości) i wodę- dokładnie mieszam i odstawiam na 10-15 minut, aż drożdże zaczną pracować
Mąkę przesiewam do miski, dodaję pozostałe składniki i zaczyn- wyrabiam około 10 minut.
Na początku posiłkuję się robotem, potem przez chwilę wyrabiamy rękami.
Ciast odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce- musi podwoić objętość.
Po tym czasie zagniatam przez chwilę ciasto i przekładam do wysmarowanej olejem formy keksowej.
Ponownie odstawiam do wyrośnięcia na godzinę- ciasto powinno wyrosnąć na wielkość foremki.
Przed pieczeniem górę smaruję letnią maślanką
Piekę w piekarniku nagrzanym góra/ dół do 175 stopni przez 40-45 minut.
Upieczony wyjmuje na kratkę i studzimy
Oba są na zakwasie i jestem nimi zachwycona- zachowują świeżość do tygodnia, co przy kupnym pieczywie jest niemożliwe.
Ostatnio jedna brakło mi pieczywa i upiekłam zwykły drożdżowy, ale na maślance.
Inspirowałam sie tym przepisem (klik) ale część ( jak zwykle:) zmieniłam
Powiem Wam że chleb wyszedł pyszny ze słodką nutą miodu - delikatnie lecz jest wyczuwalny,
Nam nie przeszkadzał i wcinała cała rodzina, a M wręcz się zajadał , dlatego polecam nie tylko do dżemów i na słodko- w wersji wytrawnej też dobrze smakuje:)
pamiętajcie jednak żeby wszystkie składniki były w temperaturze pokojowej- szczególnie maślanka
Formę wysypałam kaszą manną, ale grysik po upieczeniu strasznie się sypie
Składniki na jedną formę keksową
300g maki pszennej
100 g mąki orkiszowej
20 g świeżych drożdży
2 płaskie łyżki miodu
2 płaskie łyżeczki soli
200 g maślanki
1/2 szklanki letniej wody
2 łyżki oleju
dodatkowo
olej do formy
2-3 łyżki maślanki
Drożdże rozkruszam i rozcieram z miodem, dodaje łyżkę mąki ( z całości) i wodę- dokładnie mieszam i odstawiam na 10-15 minut, aż drożdże zaczną pracować
Mąkę przesiewam do miski, dodaję pozostałe składniki i zaczyn- wyrabiam około 10 minut.
Na początku posiłkuję się robotem, potem przez chwilę wyrabiamy rękami.
Ciast odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce- musi podwoić objętość.
Po tym czasie zagniatam przez chwilę ciasto i przekładam do wysmarowanej olejem formy keksowej.
Ponownie odstawiam do wyrośnięcia na godzinę- ciasto powinno wyrosnąć na wielkość foremki.
Przed pieczeniem górę smaruję letnią maślanką
Piekę w piekarniku nagrzanym góra/ dół do 175 stopni przez 40-45 minut.
Upieczony wyjmuje na kratkę i studzimy
24 stycznia 2016
Batoniki kokosowe typu BOUNTY
Nie będę pisać ze smakują tak jak te ze sklepu, bo smakują nieco inaczej- przede wszystkim sa mniej słodkie i bez konserwantów.
Moje muszę trzymać w lodówce, bo inaczej miękną i łatwo je rozgnieść- zróbcie coś takiego z tymi kupnymi - ale są bardzo kokosowe i zaspokoją nas gdy mamy ochotę na coś słodkiego.
Składniki:
250g wiórków kokosowych
75g cukru
50 g masła
250 g mleczka kokosowego
2 tabliczki gorzkiej czekolady
5- 6 łyżek mleka
Mleczko kokosowe delikatnie otwieram i ściągam gęstą śmietankę, potem dopiero dopełniam płynem do odpowiedniej wagi.
Mleczko podgrzewam wraz z masłem i cukrem do rozpuszczenia, potem dodaje kokos i cały czas mieszając czekam aż płyn sie wchłonie, ale nie zagotowuję.
Masę studzę.
W rękach mocno ugniatam porcje ( u mnie łyżka) masy i formuje wałeczki.
Przygotowane porcje wkładam do lodówki na 2-4 godziny, aż stężeją.
Czekoladę dzielę na kawałki, dolewam mleko i rozpuszczam nad kąpielą wodną.
Jeżeli polewa jest za gęsta można dodać jeszcze łyżkę mleka.
Pojedynczo zanurzam/ obtaczam batoniki w czekoladzie i przekładam na kratkę kuchenną,
Gdy czekolada wystygnie i stężeje przekładam do pudełka i przechowuje w lodówce.
Smacznego:)
Moje muszę trzymać w lodówce, bo inaczej miękną i łatwo je rozgnieść- zróbcie coś takiego z tymi kupnymi - ale są bardzo kokosowe i zaspokoją nas gdy mamy ochotę na coś słodkiego.
Składniki:
250g wiórków kokosowych
75g cukru
50 g masła
250 g mleczka kokosowego
2 tabliczki gorzkiej czekolady
5- 6 łyżek mleka
Mleczko kokosowe delikatnie otwieram i ściągam gęstą śmietankę, potem dopiero dopełniam płynem do odpowiedniej wagi.
Mleczko podgrzewam wraz z masłem i cukrem do rozpuszczenia, potem dodaje kokos i cały czas mieszając czekam aż płyn sie wchłonie, ale nie zagotowuję.
Masę studzę.
W rękach mocno ugniatam porcje ( u mnie łyżka) masy i formuje wałeczki.
Przygotowane porcje wkładam do lodówki na 2-4 godziny, aż stężeją.
Jeżeli polewa jest za gęsta można dodać jeszcze łyżkę mleka.
Pojedynczo zanurzam/ obtaczam batoniki w czekoladzie i przekładam na kratkę kuchenną,
Gdy czekolada wystygnie i stężeje przekładam do pudełka i przechowuje w lodówce.
Smacznego:)
20 stycznia 2016
Pasztet z podrobów bez pieczenia
Może raczej smarowidełko, ale konsystencją i smakiem przypomina pasztet.
Przepis własny, szybsza i o wiele tańsza wersja a równie smaczna co tradycyjnego pasztetu.
Do przygotowania wykorzystałam same podroby- cena u mnie za kilogram od 4-5 zł myślę że warto się skusić i przygotować w domu.
Nie wiem jak wasze dzieci, ale moje córy nie jadają podrobów, ale pasztet zajadały ze smakiem.
Polecam :)
Składniki:
500g żołądków drobiowych
500g serduszek drobiowych
200g wątróbki drobiowej
2 cebule
2 liście laurowe
4 ziela angielskie
sól i pieprz do smaku
3-łyżki maggi
olej do podsmażenia
3/4 l wody
2-3 ząbki czosnku
Dodatkowo
masło klarowane
Podroby myjemy i osuszamy ( ja zostawiłam na godzinę na durszlaku)
Na rozgrzanym oleju podsmażamy porcjami podroby, a na końcu pokrojoną w kosteczkę cebulę.
Wszystko przekładamy do garnka, dodajemy przyprawy, czosnek i maggi- gotujemy bez przykrywki na małym ogniu 35-40 minut.
Miękkie podroby studzimy i odcedzamy, wyjmujemy liść laurowy i ziele angielskie - wywar zostawiamy.
Podroby mielimy.
Masę doprawiamy pieprzem i ew solą, wlewamy wywar-płynu dodajemy stopniowo i nie powinno go być więcej niż 1,5 szklanki.
Pasztet przekładamy do słoika lub miseczek i zalewamy rozpuszczonym masłem- pasztet nie będzie wysychał.
Odstawiamy do lodówki na kilka godzin i zajadamy :)
17 stycznia 2016
Ciasto zimowe
pod taką nazwą znalazłam ją w bardzo starym zeszycie Mamy i jak sama rodzicielka przyznała sama nie piekła je od wieków.
Przepis naprawdę stary- pochodzi z czasów, gdy każda szanująca się gospodyni miała spiżarnie zaopatrzoną po sufit, a w każdej były obowiązkowo powidła i orzechy,
Masło i śmietana od swoich często krów- wyobraźcie sobie smak, zupełnie inny od tego co możemy kupić teraz.
Śmietanę zamieniłam na jogurt grecki i też wyszło pysznie, a ciasto ma trochę mniej kalorii
Ciasto w oryginale ma tylko jedną warstwę ciasta, ale jak dla mnie było za suche, dlatego ciasto podwoiłam i dodałam krem z napoleonki, tyle że też trochę zmieniony i taką wersją też sie dzielę z Wami :)
Składniki:
400 g mąki
200g masła
100g cukru
2 żółtka
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżeczka sody
2 łyżki jogurtu greckiego
Krem:
2 żółtka
250 g masła
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki pszennej
1/2 litra mleka
50 g cukru
kilka łyżek esencji herbacianej ( czeskiej) lub spirytusu w ilości dowolnej
dodatkowo
powidła śliwkowe
Piana
4 białka
150-200 g orzechów włoskich ( w oryginale na jeden placek 2 garście)
200g cukru
Ciasto
Robię tak jak kruche- mąkę siekam z masłem i cukrem, a jak powstanie kruszonka to dodaje żółtka, proszek do pieczenia i sodę oraz śmietanę i na początku mieszam nożem, potem szybciutko zarabiam rękami.
Ciasto od razu wałkuję na wielkość blaszek ( jedna jest wyłożona papierem do pieczenia) robię dziurki widelcem i w takiej formie wkładam do lodówki na godzinę.
Ciasto smaruje powidłami
Piana
siekam orzechy na mniejsze kawałki - nie mielę !
Pianę z białek ze szczyptą soli ubijam na sztywno, potem stopniowo dodaje cukier.
Chwilę jeszcze ubijam aż cukier sie rozpuści.
Pianę dzielę i równomiernie rozkładam na dwa ciasta, na górę rozsypuje posiekane orzechy.
Każdy placek piekę po 30 minut w 175 stopniach.
Oba studzę,ale ten z papierem wyciągam jeszcze ciepły i od razu zdejmuje papier.
Krem.
Gotuje budyń:
Połowę mleka zagotowuje razem z cukrem.
Do drugiej połowy dodaje żółtka i obie mąki- bardzo dokładnie ubijam trzepaczką żeby nie było żadnej grudki i wlewam do gotującego sie mleka.
Doprowadzam do ponownego zagotowania przez cały czas mieszam,a gotowy budyń studzę.
Masło ucieram na puszysto i stopniowo po łyżce dodaje budyń, a na końcu esencje, syrop lub alkohol.
Krem wykładam na jeden placek, przykrywam drugim, lekko dociskam i odstawiam w chłodne miejsce, najlepiej na całą noc.
Z tym ciastem jest tak że im starsze tym lepsze, ale u mnie długo nie wytrzymuje :)
smacznego:)
Przepis naprawdę stary- pochodzi z czasów, gdy każda szanująca się gospodyni miała spiżarnie zaopatrzoną po sufit, a w każdej były obowiązkowo powidła i orzechy,
Masło i śmietana od swoich często krów- wyobraźcie sobie smak, zupełnie inny od tego co możemy kupić teraz.
Śmietanę zamieniłam na jogurt grecki i też wyszło pysznie, a ciasto ma trochę mniej kalorii
Ciasto w oryginale ma tylko jedną warstwę ciasta, ale jak dla mnie było za suche, dlatego ciasto podwoiłam i dodałam krem z napoleonki, tyle że też trochę zmieniony i taką wersją też sie dzielę z Wami :)
Składniki:
400 g mąki
200g masła
100g cukru
2 żółtka
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżeczka sody
2 łyżki jogurtu greckiego
Krem:
2 żółtka
250 g masła
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki pszennej
1/2 litra mleka
50 g cukru
kilka łyżek esencji herbacianej ( czeskiej) lub spirytusu w ilości dowolnej
dodatkowo
powidła śliwkowe
Piana
4 białka
150-200 g orzechów włoskich ( w oryginale na jeden placek 2 garście)
200g cukru
Ciasto
Robię tak jak kruche- mąkę siekam z masłem i cukrem, a jak powstanie kruszonka to dodaje żółtka, proszek do pieczenia i sodę oraz śmietanę i na początku mieszam nożem, potem szybciutko zarabiam rękami.
Ciasto od razu wałkuję na wielkość blaszek ( jedna jest wyłożona papierem do pieczenia) robię dziurki widelcem i w takiej formie wkładam do lodówki na godzinę.
Ciasto smaruje powidłami
Piana
siekam orzechy na mniejsze kawałki - nie mielę !
Pianę z białek ze szczyptą soli ubijam na sztywno, potem stopniowo dodaje cukier.
Chwilę jeszcze ubijam aż cukier sie rozpuści.
Pianę dzielę i równomiernie rozkładam na dwa ciasta, na górę rozsypuje posiekane orzechy.
Każdy placek piekę po 30 minut w 175 stopniach.
Oba studzę,ale ten z papierem wyciągam jeszcze ciepły i od razu zdejmuje papier.
Krem.
Gotuje budyń:
Połowę mleka zagotowuje razem z cukrem.
Do drugiej połowy dodaje żółtka i obie mąki- bardzo dokładnie ubijam trzepaczką żeby nie było żadnej grudki i wlewam do gotującego sie mleka.
Doprowadzam do ponownego zagotowania przez cały czas mieszam,a gotowy budyń studzę.
Masło ucieram na puszysto i stopniowo po łyżce dodaje budyń, a na końcu esencje, syrop lub alkohol.
Krem wykładam na jeden placek, przykrywam drugim, lekko dociskam i odstawiam w chłodne miejsce, najlepiej na całą noc.
Z tym ciastem jest tak że im starsze tym lepsze, ale u mnie długo nie wytrzymuje :)
smacznego:)
13 stycznia 2016
Pasta z pora i sera
Dzisiaj szybki, pyszny i banalnie prosty przepis na pastę lub jak kto woli prostą sałatkę.
Potrzebne są tylko cztery produkty i mamy pyszną kolację:)
Poniżej podałam gramaturę taką jaką miałam dzisiaj, ale to zależy jakiego pora będziecie mieli- daję tyle samo (wagowo) sera i pora.
Tak samo jest z majonezem i śmietaną bądź jogurtem- masa ma być do rozsmarowania, nie za gęsta i nie za rzadka, lepiej dać po łyżce mniej i sprawdzić
Polecam:)
Składniki:
150 g pora( biała i kawałek jasnozielonej części)
150 g sera gouda
2-3 łyzki majonezu
2-3 łyżki jogurtu greckiego lub gęstej śmietany
Pory oczyszczam , myje i drobniutko kroję.
Ser ścieram na małych oczkach tarki do warzyw i wsypuję do pora.
Dodaje majonez i jogurt, mieszam.
Przekładam do pudełeczka lub słoiczka i wkładam do lodówki do przegryzienia sie składników.
I tutaj często jest tak że część znika w dziwny sposób :D
Nie dodaje już przypraw- ostrość zapewnia por, majonez dosmacza i soli już nie potrzeba, ale jednak gdybyście chcieli doprawić to proponuję dopiero po leżakowaniu w lodówce
Smacznego :)
Potrzebne są tylko cztery produkty i mamy pyszną kolację:)
Poniżej podałam gramaturę taką jaką miałam dzisiaj, ale to zależy jakiego pora będziecie mieli- daję tyle samo (wagowo) sera i pora.
Tak samo jest z majonezem i śmietaną bądź jogurtem- masa ma być do rozsmarowania, nie za gęsta i nie za rzadka, lepiej dać po łyżce mniej i sprawdzić
Polecam:)
Składniki:
150 g pora( biała i kawałek jasnozielonej części)
150 g sera gouda
2-3 łyzki majonezu
2-3 łyżki jogurtu greckiego lub gęstej śmietany
Pory oczyszczam , myje i drobniutko kroję.
Ser ścieram na małych oczkach tarki do warzyw i wsypuję do pora.
Dodaje majonez i jogurt, mieszam.
Przekładam do pudełeczka lub słoiczka i wkładam do lodówki do przegryzienia sie składników.
I tutaj często jest tak że część znika w dziwny sposób :D
Nie dodaje już przypraw- ostrość zapewnia por, majonez dosmacza i soli już nie potrzeba, ale jednak gdybyście chcieli doprawić to proponuję dopiero po leżakowaniu w lodówce
Smacznego :)
10 stycznia 2016
Ciasto "Czekoladowa Pokusa"
Ciasto nie jest trudne, jedynie biszkopt może początkującym sprawić problem, reszta jest już jest łatwa
a ciasto rozpuszcza się w ustach :)
Mało słodkie, mocno czekoladowe z białą chmurką bitej śmietany- idealne do popołudniowej ( i nie tylko:) kawki czy herbaty.
Polecam :)
Składniki:
Ciasto blaszka 38x22cm
6 jaj L
90 g mąki pszennej
2 łyżki kakao
łyżeczka proszku do pieczenia
7 łyżek cukru
Masa:
1 budyń czekoladowy na 3/4 litra
1/2 l mleka 3,2%
1 tabliczka gorzkiej czekolady
1 tabliczka mlecznej czekolady
4 łyżki mleka
250 g masła
150 g cukru
Śmietana
1/2 l śmietany kremówki 30 lub 36 %
2 op śmietan-fixu
dodatkowo
wiórki kokosowe do posypania
esencja herbaciana ( u mnie gotowa czeska )
Ciasto:
Oddzielam białka od żółtek.
Białka ubijam na sztywno ze szczyptą soli. potem stopniowo dodaje cukier- ubijam przez chwilę, aż cukier sie rozpuści.
Zmniejszam obroty i stopniowo dodaje żółtka.
Robot odstawiam, bo dalej działam już ręcznie.
Do masy białkowej przesiewam mąkę wymieszaną z kakao i proszkiem do pieczenia.
Dokładnie, ale bardzo delikatnie mieszam szpatułką tak aż wszystko ładnie sie połączy.
Ciasto przekładam do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i piekę 30 minut w piekarniku góra/dół nagrzanym do 180 stopni.
Studzę i przekrawamy na dwa blaty
Masa:
Gotuje budyń i odstawiam do ostudzenia.
Masło ucieram, a gdy jest puszyste, dodaje cukier i chwilę ucieram.
Dodaje po łyżce zimnego budyniu i dokładnie ucieram.
Czekoladę mleczną i połowę gorzkiej ścieram na tarce do warzyw, dodaje 4 łyżki mleka i rozpuszczam nad kąpielą wodną- lekko studzę.
Drugą połowę gorzkiej czekolady również ścieram.
Do masy budyniowej dodaje czekoladę rozpuszczoną i startą- dokładnie mieszam.
Jeżeli lubicie można dodać odrobinę spirytusu.
Jeden blat ciasta przekładam z powrotem do blaszki, ponczujemy esencją i nakładam masę- wyrównuje górę.
Na masę nakładam drugi blat wcześniej również nasączony esencją.
Do tej pory ciasto przygotowuję dzień wcześniej- wkładam do lodówki żeby smaki sie połączyły, a masa stężała.
Następnego dnia przygotowuję górną warstwę czyli bitą śmietanę.
Tak jak na opakowaniu ubijam przez chwilę zimną śmietanę dodaje fixy i ubijam aż będzie sztywna, ale uważajcie żeby nie przesadzić bo wyjdzie masło :)
Śmietanę wykładam na ciasto, ja nie wyrównuję góry, wręcz specjalnie robię esy floresy i posypuję cienką warstwą kokosu, który można zastąpić startą białą czekoladą
Smacznego :)
a ciasto rozpuszcza się w ustach :)
Mało słodkie, mocno czekoladowe z białą chmurką bitej śmietany- idealne do popołudniowej ( i nie tylko:) kawki czy herbaty.
Polecam :)
Składniki:
Ciasto blaszka 38x22cm
6 jaj L
90 g mąki pszennej
2 łyżki kakao
łyżeczka proszku do pieczenia
7 łyżek cukru
Masa:
1 budyń czekoladowy na 3/4 litra
1/2 l mleka 3,2%
1 tabliczka gorzkiej czekolady
1 tabliczka mlecznej czekolady
4 łyżki mleka
250 g masła
150 g cukru
Śmietana
1/2 l śmietany kremówki 30 lub 36 %
2 op śmietan-fixu
dodatkowo
wiórki kokosowe do posypania
esencja herbaciana ( u mnie gotowa czeska )
Ciasto:
Oddzielam białka od żółtek.
Białka ubijam na sztywno ze szczyptą soli. potem stopniowo dodaje cukier- ubijam przez chwilę, aż cukier sie rozpuści.
Zmniejszam obroty i stopniowo dodaje żółtka.
Robot odstawiam, bo dalej działam już ręcznie.
Do masy białkowej przesiewam mąkę wymieszaną z kakao i proszkiem do pieczenia.
Dokładnie, ale bardzo delikatnie mieszam szpatułką tak aż wszystko ładnie sie połączy.
Ciasto przekładam do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i piekę 30 minut w piekarniku góra/dół nagrzanym do 180 stopni.
Studzę i przekrawamy na dwa blaty
Masa:
Gotuje budyń i odstawiam do ostudzenia.
Masło ucieram, a gdy jest puszyste, dodaje cukier i chwilę ucieram.
Dodaje po łyżce zimnego budyniu i dokładnie ucieram.
Czekoladę mleczną i połowę gorzkiej ścieram na tarce do warzyw, dodaje 4 łyżki mleka i rozpuszczam nad kąpielą wodną- lekko studzę.
Drugą połowę gorzkiej czekolady również ścieram.
Do masy budyniowej dodaje czekoladę rozpuszczoną i startą- dokładnie mieszam.
Jeżeli lubicie można dodać odrobinę spirytusu.
Jeden blat ciasta przekładam z powrotem do blaszki, ponczujemy esencją i nakładam masę- wyrównuje górę.
Na masę nakładam drugi blat wcześniej również nasączony esencją.
Do tej pory ciasto przygotowuję dzień wcześniej- wkładam do lodówki żeby smaki sie połączyły, a masa stężała.
Następnego dnia przygotowuję górną warstwę czyli bitą śmietanę.
Tak jak na opakowaniu ubijam przez chwilę zimną śmietanę dodaje fixy i ubijam aż będzie sztywna, ale uważajcie żeby nie przesadzić bo wyjdzie masło :)
Śmietanę wykładam na ciasto, ja nie wyrównuję góry, wręcz specjalnie robię esy floresy i posypuję cienką warstwą kokosu, który można zastąpić startą białą czekoladą
Smacznego :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)