Co prawda już sezon ogórkowy się kończy ale warto przygotować sobie choćby jedną porcję na próbę.
Nie przepadam za ogórkami konserwowymi i innymi piklami, nie lubię mocnych octowych zalew, dlatego je unikam, ale jak już robię, szczególnie dla moich córek to w łagodnej i słodkiej zalewie.
Tak było i tym razem- delikatne z nutą octu i czosnku, dla nas idealne :)
Ogórki choć są pokrojone na plasterki to po otwarciu słoika nadal są twarde i chrupiące, nie wiem czy długość pasteryzacji by to zmieniła, nam odpowiadają takie jakie są:)
aaaaa i najważniejsze ja nie przepadam za konserwowanymi ogórkami ale mój M ich w ogóle nie je,
ale ostatnio oświadczył- "że jak mam jeszcze coś zaprawiać to właśnie te" i to może niech zostanie rekomendacją dla przepisu :D
Składniki na około 10 słoiczków 30ml
2 kg ogórków gruntowych- raczej małe i proste
1 cebula
po 1 ząbku czosnku na każdy słoik
Zalewa:
1 l wody
250g cukru
1 łyżka gorczycy
1 łyżeczka pieprzu
10 ziaren ziela angielskiego
3/4 szklanki octu spirytusowego 10%
1 płaska łyżka soli
Jeżeli macie kupne ogórki to trzeba je moczyć około 3-4 godzin, ja mam swoje i ten krok odpuszczam i tylko dokładnie myję
Cebulę obieram i kroję w piórka.
Osączone ogórki kroję wzdłuż na plastry i dość ciasno układam w słoikach.
Do każdego słoika dodaję po ząbku czosnku i po kawałku cebuli.
Wodę na zalewę zagotowuję, dodaję do niej wszystkie przyprawy razem z octem i gotuję przez 5 minut.
Odcedzam i gorącą zalewam ogórki.
Od razu zakręcam i pasteryzuję 6-7 minut.
Pamiętajcie jednak, że ciepłe słoiki wkładamy do ciepłej wody!
Za pasteryzowane odwracam do góry dnem i pozostawiam do wystygnięcia.
Swoje spróbowałam po dwóch tygodniach i były już bardzo dobre:)
Polecam:)
ah jak smakowicie wygladają , ja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńja już też:D
Usuńpodrzucę przepisa Naszej Babci, w tym roku juz nie wyda...susza zeżarła ogórki ale może w przyszłym... tez nie lubię mocno octowych zalew.
OdpowiedzUsuńA może masz dobrego przepisa na niezbyt octowe gruszki?
Nasza Babcia robi diabelnie ostre!
ja jeszcze mam swoje, ale to juz końcówka, niestety:(
Usuńa co do gruszek to mam, ale potrzebne są bardzo twarde gruszki:)
Mmm pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńi też tak smakują:)
UsuńOgóreczki wyglądają bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńAnetko polecam, bo są pyszne:)
UsuńNo tak, na kanapki warto zrobić jeszcze parę słoiczków :)
OdpowiedzUsuńKrysiu zdecydowanie, ja jeszcze uzbieram na porcję, albo dwie:)
UsuńTakie pociachane ogórki to fajny pomysł :) Nie żebyśmy były jakimiś wielkimi fankami takich zapraw ale czasem za dzieciaka z przyjemnością się zjadło w surówce czy na chlebie z wątrobianką :P
OdpowiedzUsuńja natomiast sobie nie wyobrażam roku bez zaprawiania:D
UsuńBardzo fajne te ogóreczki. Może za rok zrobię :-)
OdpowiedzUsuńMarzenko koniecznie, bo na prawdę warto:)
Usuńsą przepyszne ! :)
OdpowiedzUsuńbędę wydzielać;D
UsuńKażdego roku staram sie zrobić ogórki według róznych przepisów. Mam swoje ulubione ale wszystkie mi pózniej wychodzą bardzo szybko:)
UsuńFajnie wygladają i na pewno są pysznę. Pozdrawiam Reniu:)
Kaziu są :)
Usuńteż robię kilka rodzajów, ale te w tym roku wiodą prym:)
miłego dnia pozdrawiam cieplutko:)
kocham ogórki!!! ta wersja jest naprawdę kapitalna!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki :D
dziękuje i pozdrawiam:)
UsuńŚwietnie wyglądają takie wachlarzyki :) Pozdrawiam Reniuś :**
OdpowiedzUsuńmiłego dnia Eluniu:D
UsuńSuper ogóreczki :) Będą jak znalazł na zimę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na konkurs.
jak do zimy dotrwają:D
UsuńZadam głupie pytanie, ale... dlaczego kupne się moczy, a swoje nie?
OdpowiedzUsuńBo kupne często od zbioru do sprzedaży trafiają i z tygodniowym opóźnieniem, w tym czasie tracą wodę i po zaprawieniu są puste w środku.
UsuńMoczenie może to ograniczyć, choć nie zawsze zapobiega,
swoje natomiast zaprawiam najpóźniej na drugi dzień po zbiorach:)
Fajnie, że są pokrojone i od razu można wyciągnąć sobie na kanapeczkę. Ja w tym roku zrobiłam kilka słoików kiszonych, korniszonych, w zalewie musztardowej i surówkę. Niestety, ale susza praktycznie wszystkie ogórki nam zabrała. Por również zaczyna robić się suchy, seler ratujemy jeszcze wodą, jedynie pomidory bardzo nam obrodziły ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko susza dała chyba wszystkim sie we znaki- moje ogórki już też sie kończą choć podlewam cały ogródek.
Usuńa ten sposób na ogórki polecam- choć robię jeszcze kiszone sałatkę szwedzką, trochę korniszonów to te schodzą na bieżąco:)
ojojoj....ależ smaku mi narobiłaś;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Fajny pomysł, nie wiem czemu ale ja zawsze cięłam je w poprzek a przecież wzdłuż jest o wiele wygodniej ;)
OdpowiedzUsuńDoskonałe są te ogóreczki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis, warto przygotować chociaż kilka słoiczków na zimę :)
OdpowiedzUsuńJa słoikowa nie jestem.
OdpowiedzUsuńMama mnie skutecznie do nich zniechęciła, gdy całe wakacje upływały na wekowaniu :-(
. W tym roku zrobiłam swoje pierwsze i poszedĺ do nich dżemik i na tym koniec :-)
Pozdrawiam
Te ogórki są wspaniałe. Zrobiłam je jesjenią i teraz pałaszujemy jako super dodatek.
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis
ja również dziękuje:D
Usuńzrobiła 4 porcje i zostały mi jeszcze trzy słoiczki :D