Na początku małżeństwa wykorzystywana do "temperowania" mojego łasucha, który jej nie lubił, tak jak wszystkie ciasta z masą:) niestety teraz po latach małżeństwa i dotarciu się:) polubił ciasto i muszę się i z nim dzielić:)
Karpatka znika w zastraszającym tempie i nikt sobie jej nie odmawia:)
Ciasto zawsze się udaje trzeba pamiętać tylko o dobrym wysuszeniu ciasta, a że czasami bardziej przypomina beskidkę niż karpatkę, to co i tak pysznie smakuje.
Przepis bardzo stary i w wersji oryginalnej ma 1/2 kostki omy, zamieniony na 1/4 kostki smalcu i 1/4 kostki margaryny, ale ja ostatnio robię już tylko na palmie i zawsze wychodzi
Składniki
Ciasto:
1/2 kostki palmy/margaryny
1 szklanka wody
1 szklanka mąki pszennej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
5 jaj
Masa:
1/2 litra mleka
cukier waniliowy
3/4 szklanki cukru pudru
1 kopiata łyżka mąki ziemniaczanej
2 kopiate łyżki mąki pszennej
1 kostka masła
2 żółtka
Przygotowujemy ciasto:
Wodę zagotowuję z palmą i gdy tłuszcz się rozpuści wsypuję mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia.
Ciasto prażę przez około 5 minut- aż na dnie garnka pojawi się biały osad.
Po ostudzeniu dodaję kolejno jajka i ucieram robotem na jednolitą masę.
Ciasto dzielę na dwie części i piekę przez 30 minut w piekarniku nagrzanym do 190 na złoty kolor.
Masa
Odlewam 1/2 szklanki mleka i dodaję obie mąki.
Mleko zagotowuję i cały czas mieszając wlewam rozrobione mleko z mąką- budyń gotuję jeszcze przez minutę ( od ponownego zagotowania i zagęszczenia).
Po wyłączeniu ognia od razu dodaję żółtka ( to moja metoda, ale można dodać je dopiero po wystudzeniu budyniu) trzeba też cały czas mieszać żeby nie wyszła jajecznica:)
Masło ucieram z cukrem i stopniowo dodaję wystudzony budyń.
Masę nakładam na jeden placek ciasta ptysiowego, przykrywam drugim i posypuję cukrem pudrem i dodatkowo polewam czekoladą.
Zapraszam na porcyjkę i życzę udanego wypoczynku:)
Smacznego:)
Reniu ale ślinka mi cieknie. Wzięłam nie jeden lecz dwa kawałki:)Pozdrowienia ślę
OdpowiedzUsuńI tak to właśnie jest z karpatką- jeden kawałek to za mało:)
Usuńpozdrawiam cieplutko:)
wieki nie jadłam tego ciasta, bardzo smacznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńJustyno, ciasto jest pyszne:)
UsuńReniu, odpicowałaś tę karpatkę, aż ślinka cieknie :) Mniammmm!!!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńReniu, Twoja karpatka jak marzenie, piękna jak z wystawy. Dawno jej nie jadłam, bo nie piekłam (na rzecz innych wypieków). Ale Twoja jest imponująca i ...kusząca :)
OdpowiedzUsuńKrysiu to tak jak u mnie, piekę ją bardzo rzadko:)
UsuńJaka ty zdolna jesteś. Karpatka piękna jak marzenie. Zabieram do kawy kilka kawałków.
OdpowiedzUsuńczęstuj się :)pozdrawiam cieplutko:)
UsuńU mnie też ostatnio karpatka na blogu! :D Uwielbiam to ciacho ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja- też bardzo lubię karpatkę:) to chyba jedyne ciasto które mi się nie znudzi:)
UsuńKapitalna :) dawno jej nie robiłam, a był taki czas że nie było niedzieli bez karpatki. Buziole :))
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie:)buziaki Eluś:)
UsuńRobiłam niedawno w wersji mini ptysie ,wspaniałe ciacho.
OdpowiedzUsuńTak-ptysie to to samo ciasto:)
UsuńZ domowego ciasta?piękna Ci wyszła:)
OdpowiedzUsuńDzięki Aguś, a robiłam z ciasta domowego:)
UsuńReniu az slinka cieknie na widok tego ciacha. Uwielbiam karpatke...nie jadlam jej juz wieki. Dzieki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńTe stare przepisy gdzieś nam umykają, a szkoda bo są pyszne:)
Usuńmiłego dnia:)
Domowa karpatka - nikt by się nie oparł :)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda:)
UsuńMoje ulubione ciacho. Ja tu jeść nie mogę takich delicji a ty mnie tak kusisz. Ja już w myślach grzeszę i zastanawiam się jak to pysznie smakuje twoje karpatka. :-)
OdpowiedzUsuńMadziu, bardzo mi przykro, że nie możesz jeść, ale wirtualnie możesz się poczęstować:)
UsuńPiękna karpatka! W następny weekend zrobię :)
OdpowiedzUsuńFajnie i koniecznie podziel się opinią:)
UsuńZrobiłam i wyszła genialna! Wstawiłam na bloga, lepszej karpatki nie zrobiłam :) Dzięki za przepis!
Usuńbardzo się cieszę i już lecę do Ciebie:)
UsuńA mój łasuch tylko by karpatkę jadł, ciągle pyta: no kiedy w końcu zrobisz karpatkę, a ja tylko dietetycznie i dietetycznie :D piękne góry Ci wyrosły i z polewą musi smakować!
OdpowiedzUsuńdzięki Zuziu:) smakowało i to bardzo, po karpatce już nie ma śladu:)
UsuńUwielbiam karpatkę, a jakoś nigdy mi do głowy nie przyszło, żeby polać ją czekoladą.
OdpowiedzUsuńKiedyś została mi polewa z innego ciasta, żeby nie wyrzucać polałam karpatkę i tak już zostało:)
UsuńZwierzę Ci się: kiedyś upiekłam jeden blat karpatkowy i zjadłam same bez niczego, SAMA:)
OdpowiedzUsuńJa tak mam z ptysiami- zjadam bez kremu i to zanim wystygną:)
UsuńWspaniała! Mój mąż tak ją lubi że jedna blacha to dla niego za mało!
OdpowiedzUsuń:) bo mało kto jej nie lubi:)
UsuńKarpatka śliczna wygląda tak smakowicie że bym zjadła zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję:)
UsuńŚwietny przepis, przetestuję na pewno. Śliczne to pierwsze zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńDzięki:) a przepis polecam:)
Usuńoo i jest karpatka często bywa w moim rodzinnym domu, uwielbiam !!!
OdpowiedzUsuńok idę szukać dalej przepisu z dzieciństwa ... ciekawe czy znajdę na Twoim blogu :)