Wczoraj wzięło mnie na deser- jest dość słodki i właściwie można by zrezygnować z bitej śmietany, ale ja jestem zwolenniczką MŻ dlatego jeden mały pucharek nie zaszkodzi- tym bardziej, że takie desery robię dość rzadko.
Składniki:
1 puszka mleka zagęszczonego (530g) niesłodzonego
110 g landrynek (karmelków ) mocno miętowych
10 listków świeżej mięty ( + kilka do dekoracji)
2 łyżeczki żelatyny
Dodatkowo do dekoracji
bita śmietana
gorzka czekolada
Mleko w puszce trzeba bardzo mocno schłodzić.
Landrynki rozkruszam tłuczkiem do mięsa, przekładam do garnka, podlewamy 1/4 szklanki wody i ciągle mieszam aż do zagotowania i całkowitego rozpuszczenia karmelków.
Trzeba bardzo uważać, bo karmel lubi osiadać na dnie i bardzo szybko się przypala.
Gotuję tak długo, aż cukierki całkowicie się rozpuszczą i lekko odparuje woda.
Żelatynę zalewam 2 łyżkami wody, zostawiam do napęcznienie i zagotowuję ( lub w/g wskazań na opakowaniu).
Następnie łączę z rozpuszczonymi landrynkami i zostawiam do ostygnięcia.
Zimne mleko przelewam do wysokiego naczynia i miksuję tak długo, aż podwoi swoją objętość a na górze pokażą się pęcherzyki powietrza.
Liście mięty blęduję( lub bardzo drobno kroję) i dodaję do mleka
Wolnym strumieniem wlewam żelatynę z rozpuszczonymi landrynkami i dalej miksuję, aż masa zacznie gęstnieć.
Przelewam do pucharków i odstawiam do zastygnięcia.
Przed podaniem ubijam bitą śmietanę z 1 łyżką cukru pudru i polewam rozpuszczoną gorzką czekoladą
Smacznego!!
Reniu cudnie, bardzo efektowne, wręcz wytworne. A mięta i czekolada tworzą znakomity tandem:) buziole
OdpowiedzUsuńElu i takie połączenie mięty i czekolady uwielbiam:)
UsuńReniu, czytając nie mogłam opanować śliny. Cudne są te pucharki z pianką. Myślę, że czas oczekiwania aż zastygnie jest za długi. Tak by się chciało zjeść...
OdpowiedzUsuńKrysiu właściwie to można jeść od razu i bardzo szybko tężeją:)
UsuńCiekawy pomysł z tymi landrynkami. Ostatnio miałam okazję jeść ciasto, w którym była masa oparta właśnie na miętuskach. Było pyszne, więc domyślam się, że ten mus również taki jest :)
OdpowiedzUsuńO tak, był pyszny, choć sama mięta jest mało ( jak dla mnie ) wyczuwalna:)
UsuńU mnie mięta w ogródku świeżutka, zieloniutka, możnaby pomyśleć, że to kwiecień, nie styczeń! Bardzo fajny deser, na pewno by mi smakował:)
OdpowiedzUsuńTak, już straszą, ze ceny warzyw i owoców będą wysokie:(
Usuńa deser był pyszny:)
Świetne desery, a na plus u mnie że zamiast barwnika dodałaś landrynki i kolorek cudny :-)
OdpowiedzUsuńniestety w karmelkach raczej był barwnik, ale tego już się nie udało ominąć:)
Usuńmodny zestaw kolorów :D mięta wszędzie na topie :)
OdpowiedzUsuńTak, przecież wiosna za oknem:)
UsuńBardzo smakowity deser,taki orzeźwiający.
OdpowiedzUsuńDziękuję Chris:)
Usuńwyśmienity deserek :) i kolor ma zachwycający! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
Usuń