Przyznam się Wam kochani, że to moja ulubiona zupka z czasów dzieciństwa jeszcze:)
Gotowała ją babcia Emilka, gotuje ją moja mama, teraz ja i mam nadzieje, że moje dziewczyny będą ją również podawać swoim dzieciom.
Zupa mimo wszystko jest bardzo pożywna dzięki babcinej wkładce.
Mam kilka przepisów, które wyniosłam z domu, które gotuje i bardzo lubię.
Ja lubię, bo mój M niekoniecznie, ale i tak zjeść musi:)
Zupę grysikową gotuję tylko, gdy zostanie mi z poprzedniego dnia rosół.
Można ugotować świeży, ale taki ugotowany wcześniej jest mocniejszy i bardziej aromatyczny.
Dodatkowo potrzebne będą :
2 litry rosołu
6 łyżek kaszy manny ( nie błyskawicznej)
jajko
1 mała marchewka
2 ząbki czosnku
2 łyżki posiekanego koperku
Zagotowuję rosół.
Wolno wsypuję kaszę manną- wsypuję jedną ręką, a drugą cały czas mieszam energicznie zwykłą trzepaczką do piany, aż do ponownego zagotowania zupy.
Na wolnym ogniu gotuję 8 minut, od czasu do czasu mieszając
Dodaję startą na małych oczkach marchewkę i przeciśnięty przez praskę czosnek.
Gotuję jeszcze przez 2-3 minuty- ściągam z ognia.
Jajko roztrzepujemy trzepaczką i wolnym strumieniem wlewam do gorącej zupy, mieszam.
Robią się takie właśnie farfocle :)
Doprawiam jeszcze ewentualnie do smaku i posypuję koperkiem.
A Wy kochani macie takie dania, do których wracacie?
Pozdrawiam i życzę smacznego:)
Ha, te wkładki pozwalały często dłużej przebywać z dzieciakami na podwórku:)
OdpowiedzUsuńTak, masz rację:)
UsuńŚwietna rozgrzewająca zupa z dodatkiem czosnku. Lubię takie z ...charakterem :)
OdpowiedzUsuńZupka jak się patrzy na chłodne jesienne dni. Buziole :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńCzy Ty mogłabyś mnie adoptować , będę jadać tylko zupy :D
OdpowiedzUsuńJoasiu od razu i w ciemno:)
Usuń