Ten drugi sposób to też świetna alternatywa, dla tych co nie mają piekarnika lub nie mogą jeść potraw pieczonych i smażonych
Przygotowane przeze mnie zamiast wędliny do pieczywa, ale równie dobrze będzie smakował na ciepło
Oba przygotowywane razem do momentu "wykończenia"
Mięso podzieliłam na dwie części- do jednej dodałam żelatynę, do drugiej jajko, ponownie wyrobiłam i dalej już będzie w opisie.
Smak porównywalnie taki sam, choć bez tej nutki pieczenia, ale jak nie pokazałam który jest który, to domownicy nie zwrócili na to uwagi.
Parzony wiadomo będzie lżejszy i mniej kaloryczny, ale to już musicie sami zdecydować którą wersję wolicie
a ten przepis to taka moja podpowiedź dla pewnej Osoby, która stwierdziła, że jej się chyba nie chce bawić z szynkowarem
W przepisie użyłam przypraw i szynkowara który otrzymałam od Firmy "Tradismak"
zwróćcie uwagę, że ich przypraw nie dostaniecie w sklepie a są świetne :)
Polecam :)
składniki:
2 kg nie za chudej łopatki
2 cebule
3-4 łyżki bułki tartej
3 łyżki przyprawy "Rozkoszna"
2 łyżeczki soli
3 ząbki czosnku
2,5 garści majeranku ( czyli dość dużo)
dodatkowo
Kilka plastrów słoniny lub boczku ( wystarczy folia aluminiowa)
1 jajko
1 łyżka żelatyny + 1/4 szklanka wody
Mielę łopatkę razem z cebulą, dodaję przyprawy, czosnek przeciśnięty przez praskę i bułkę tartą- wyrabiam przez kilka minut, aż masa zrobi się jednolita i zbita.
Mięso dzielę na pół- do jednej części dodaję jajko- dokładnie wyrabiam- przekładam do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki, na górę układam plasterki słoniny
Piekę 50 minut w 180 stopniach, potem zdejmuję słoninkę i dopiekam kolejne25 minut.
Upieczony klops pozostawiam do schłodzenia, a potem wkładam do lodówki
Do drugiej dodaję żelatynę wymieszaną w wodzie- również dokładnie wyrabiam i przekładam do woreczka.
Woreczek wkładam do szynkowaru i dokładnie zamykam
Szynkowar wkładam do garnka( koniecznie wyłożony ściereczka) z zimną wodą
Gdy woda osiągnęła 90st, skręcam gaz do minimum i parzę tak długo, aż wkład w środku osiągnie
71 s.
Szynkowar schładzam w bardzo zimnej wodzie, potem wkładam do lodówki na całą noc.
I na następny dzień mamy pyszną pieczeń do chleba- bez chemii, wzmacniaczy smaku i konserwantów, a żurawiną(klik) smakuje wybornie:)
Smacznego:)
Znałam tą nazwę.Zawsze myślałam, że takie coś nazywa się pieczenią. A klops jest gotowany w sosie. Człowiek całe życie się jednak uczy :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu może to nasza nazwa jest błędna? nie wiem:)
Usuńu nas pieczeń to ta z mięsa nie mielonego:)
A mnie chodzi po głowie nazwa "pieczeń rzymska". Sprawdziłam to i okazuje się, że obie nazwy są poprawne. A kuleczki z gotowanego mięsa to nie klops tylko klopsiki.
UsuńPozdrawiam
Ewuś pieczeń rzymska jest różowa po dodaniu pektosoli, a w klopsie jej nie ma:)
UsuńSmaczniutki :) Ja uwielbiam ten z piekarnika :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! :-)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję Twój przepis!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
xxBasia
Thanks for this interesting rezept.
OdpowiedzUsuńChristine
kiedyś bardzo często piekłam takie klopsy...teraz jakoś o nich zapomniałam...dzięki za przypomnienie:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i super smaczny klops Reniu :) Pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńReniu, dawno nie jadłam takiego dobrego, domowego klopsa. Nie kupuję gotowych. Poddałaś mi pomysł na to, żeby zrobić domowe "smarowidełko" do pieczywa, które można też pokroić w plastry. Och, pysznie to zrobiłaś Reniu :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Pychota! Po prostu ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się ten klops prezentuje.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że będę musiała spróbować :D
Apetyczny, rewelacyjny, doskonały!
Pozdrawiam cieplutko :)
Uwielbiam takie domowe mięska:)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić w szynkowarze ☺
OdpowiedzUsuńWyglada bardzo smacznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
ostatnio również piekłam klopsa. Pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNa pewno robi szał na stole takie mięsko :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe przepisy! Moja mama kiedyś pojechała na jakieś rekolekcje do klasztoru tu gdzieś na Mazowszu. Kupiła tam ser kozi od ojców i właśnie nauczyła się od nich piec klops. Kilka lat ciągle go piekła i trochę mi się już przejadł, ha ha :-)
OdpowiedzUsuńKlops idealnie wpasowuje się na kanapeczki :-) moja rodzinka uwielbia go jeść w różnych wersjach :-)
OdpowiedzUsuń