jest cudowny- miękki w środku z chrupiącą skórką.
Przepis przyniósł mój ślubny z pracy :D
a dokładnie przyniósł przepis, kawałek chleba i zaczyn w słoiczku- dostałam go słysząc -" spróbuj i zrób"
fajnie, tylko, że ja jeszcze pieczywa nie piekłam, ale czytając przepis byłam bardzo zaskoczona jego prostotą, jedynie trzeba uzbroić się w czas:)
Nie znalazłam w moim ulubionym sklepie obu mąk z przepisu i wykorzystałam to co miałam i tak też podaję, ale w nawiasach podam te które sa w oryginalnym przepisie.
Nie podaję tez metody wytwarzania zakwasu- na razie, bo w przyszłości i nad nim się pochyle, a necie tez przepisów i każdy zainteresowany znajdzie coś dla siebie
Pani Małgosi dziękuję, a Wam polecam, proszę tylko przeczytać post do końca, bo tam napisałam wszystkie moje uwagi i różnice w pieczeniu :)
1 etap zakwas
2 łyżki surowego ciasta ( ze słoiczka- odłożony z poprzedniego pieczenia)
szklanka mąki żytniej typ 720 ( typ 2000)
szklanka wody
2 etap
Do dużej miski wsypujemy
1 kg mąki pszennej wrocławskie typ 500 ( typ 650)
3 szklanki letniej wody
2,5 g świeżych drożdży ( rozpuszczamy w wodzie)
szklankę otrąb pszennych
3 łyżeczki soli
1/2 szklanki słonecznika ( może być siemię lniane)
Etap 1
wszystkie zamieszałam w słoiku i odstawiłam na 12 godzin ( najlepiej na noc)
Etap 2
Wszystkie składniki przesypujemy do dużej miski, dolewamy letnią wodę wymieszaną z drożdżami.
Połączyłam wszystkie składniki i chwilę wyrabiałam, choć tego nie było w przepisie,odstawiłam do wyrośnięcia na 2-3 godziny
Odłożyłam do słoiczka porcję surowego ciasta potrzebnego do przygotowania następnej porcji - 2 kopiate łyżki.
Wyrośnięte ciasto przekładam do blaszek ( keksówek, ja mam jedną, druga porcja wylądowała w naczyniu żaroodpornym) wysmarowanych olejem i wstawiam do piekarnika
Początkowo piekę w 150 stopniach przez 15 minut
Potem zwiększam temperaturę do 190 stopni i pieczemy przez 35 minut
W oryginale jest
nieco inaczej, bo Pani Małgosia piecze od razu 4 blaszki, i po początkowym pieczeniu w 150 stopniach zwiększa do 200 stopni i piecze 20 minut, przekłada blaszki góra -dół i kolejne pieczę kolejne 20 minut.
Ja jako, że piekłam tylko dwie, miałam włączoną tylko dolną grzałkę i skróciłam czas pieczenia o 5 minut.
Chlebuś najlepiej smakuje taki letni- znikło pół bochenka, ale świeżość zachował jeszcze przez dwa dni- potem nie wiem, bo brakło :)
Smacznego:)
Chleb wyszedł niesamowity.Bardzo ciekawy przepis;)
OdpowiedzUsuńdziękuję i polecam, bo jest bardzo smaczny:)
UsuńTaki domowy jest najlepszy!
OdpowiedzUsuńtaaaaak :) a do niego jeszcze domowa wędlinka:)
UsuńJaki piękny bochenek :)
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńJak ja lubię domowe chlebki, bułeczki. Niech się chowają te sklepowe. Reniu, jak już zaczęłaś piec to nie przestaniesz. To uzależnia. Piękny chlebuś Ci wyszedł. Póki co odkroję jedną kromeczkę, żeby spróbować bo mi język ucieknie :)
OdpowiedzUsuńKrysiu te sklepowe ostatnio są okropne- kupujemy tylko jeden i to najdroższy, bo tylko on jest zjadliwy
UsuńPiec będę, bo nawet moje dziewczyny zajadały ze smakiem :)
Pozdrawiam cieplutko i oczywiście częstuj sie:D
Brawo a widzisz nie taki diabeł straszny :-) chlebek wygląda super. No to teraz przepadłaś, będziesz już piekła i piekła :-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, nie strasz:D
UsuńWygląda bardzo apetycznie i pewnie tak samo smakuje.
OdpowiedzUsuńWiolu nam bardzo smakuje, nawet mała wcina i prosi o więcej:)
UsuńPięknie wyrósł! Nic tylko piec ich więcej, bo takie chlebki nigdy się nie nudzą :)
OdpowiedzUsuńpewnie,że tak, tym bardziej, ze zawsze można dodać inne ziarna i będzie inaczej smakował:)
Usuńuwielbiam domowy chlebek! pycha!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper! wygląda smakowicie :-) Ja prawie od pół roku nie kupuję chleba - piekę go w domu. Jego walory są oczywiste i warte zaangażowania, które swoją drogą nie jest takie duże, bo mam przepis bez zakwasu ;-) Zapach pieczonego chleba w domu - bezcenne :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńoj tak, ten zapach jest rewelacyjny, człowiek nie możne się doczekać kiedy będzie mógł go skubnąć:)
Usuńa na przepis lecę zobaczyć :)
do tego serek i herbatka zielona i pyszna wyżerka;D
OdpowiedzUsuńmoże nie zielona, ale miętowa i wyżerka na całego:D
UsuńReniu teraz to już pójdzie z górki! Nim się obejrzysz zakochasz się w domowym pieczywie! Chlebek pięknie Ci się upiekł!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie:)
Usuńnawet nie ja, co moje dziewczyny sie w nim zakochały i juz wypytują czy znowu upiekę:)
biorąc pod uwagę jakie ilości chemii pakują obecnie nasi piekarze do chleba, wcale nie dziwię się coraz większej popularności domowego wypiekania chleba, sama kiedys piekłam... może wrócę do tego procederu :-)
OdpowiedzUsuńNasza Babcia jest specjalistka od chleba na zakwasie, i na dodatek ma piec na drewno! To jest dopiero czad! :-D
Taki piec to skarb!
Usuńw domu rodzinnym mojego taty jest do dziś, ale tak zaniedbany, ze juz z niego nic nie będzie
Jaki fantastyczny wyszedł ci ten chleb! Jak dojdę do zdrowia muszę w końcu sama zacząć piec :)
OdpowiedzUsuńwww.brulionspadochroniarza.pl
Madziu spróbuj koniecznie, nie jest pracochłonny, a smakuje wyśmienicie:)
Usuńprzepięknie Ci się upiekł !!! super!!!
OdpowiedzUsuńdzięki Beatko:)
Usuńno,no,no.. wyrósł idealnie :) piękny!
OdpowiedzUsuńPogratulować :) wyrósł
OdpowiedzUsuńale pięknie wyrósł :) jak na pierwszy chlebek to wyszedł fantastyczny :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAch te domowe chlebusie:)
OdpowiedzUsuńTaki domowy zawsze jest najlepszy, i jaki zdrowy. Z ziarenkami pycha
OdpowiedzUsuń