Witam Was kochani bardzo cieplutko:)
U nas pogoda iście jesienna- pada deszcz, zachmurzone ciemne niebo i nic mi się nie chce.
Dlatego dzisiaj tylko szybki gulasz warzywny- rozgrzewający i pikantny - pycha.
Bałam się trochę, czy nie jest za ostry dla małej i ku mojemu zdziwieniu to młoda narzekała.
No cóż dogodzić nastolatce to wyższa szkoła jazdy.
Zjadła i poleciała na SKS ( ciekawe, za moich czasów to się randka nazywało, a nie SKS :)
Składniki:
5 ziemniaków średniej wielkości
1/4 kalafiora
duży słoik pomidorów w sosie ( ok. 1 kg)
3 ząbki czosnku
cebula
200g cukinii
sól, pieprz, chili do smaku
czarnuszka ( nie koniecznie, ale polecam)
płaska łyżeczka gorczycy
1/2 litra wody
1 rosołek warzywny
1 łyżka mąki pszennej
3 łyżki oleju rzepakowego.
natka pietruszki
Ziemniaki obieram i kroje w ok 1 centymetrowe plastry, kalafior dzielimy na różyczki
Obgotowuję osobno w osolonej wodzie -
-ziemniaki 5 minut
-kalafior 10 minut
Odcedzam.
W rondlu rozgrzewam 3 łyżki oleju, wsypuję gorczycę, przykrywam i czekam , aż przestanie strzelać.
Wkładam pokrojoną w drobną kostkę cebulę- smażę, aż się zeszkli.
Dodaję ziemniaki i sos z pomidorów ( ok 30 ml) oraz przyprawy- duszę 10 minut.
Dodaję resztę warzyw- plastry pomidorów, bazylię, kalafior i pokrojoną w plastry cukinię.
W wodzie rozpuszczam rosołek- odlewam 1/2 szklanki, a resztę wlewam do gulaszu.
Wszystko razem duszę tak długo, aż ziemniaki będą miękkie ( nie dłużej niż 10 minut, ale czas może się różnić od gatunku pyry)
Gulasz zagęszczam łyżką mąki rozrobioną w 1/2 szkl. wody, zagotowuję.
Całość posypuję zieloną pietruszką
Nie obierałam cukinii, miałam 2 malutkie, większe o tej porze roku mogą mieć już twardą skórkę.
Smacznego!!
No i proszę na rozgrzewkę dobry talerz gulaszu. Lubię takie warzywne rozmaitości. Fajny przepis. Chętnie skorzystam z niego. Pozdrawiam, Krys
OdpowiedzUsuńKrysiu ja też lubię i cieszę się, że się podoba:)
UsuńWięcej tego rodzaju przepisów z warzywami. Pozdrawiam cieplutko z Warszawy!
UsuńRenia nas grzeje od środka. I fajnie taka pora że trzeba, przepis się przyda nie tylko na jesień. Ja bym dorzuciła odrobinę imbiru. :)
OdpowiedzUsuńEluniu ja też, ale bałam się, że mała mi nie zje, nie przepada za świeżym imbirem, a po tym jak wczoraj był i czosnek w zupie ( zapomniałam zmiażdżyć) grzyby (fuj bo nie pieczarki, albo nie zmiksowane na papkę) i do tego mięso (czyt. nie kurczak, bitki itp) nie chciałam jej podpaść :)) a tak zjadła drugi talerz na kolację i wylizała:)
Usuń