Za oknem pięknie świeci słoneczko i niech zostanie z nami jak najdłużej.
W planach miałam dziś co innego na obiad, ale w ogrodzie znalazłam opieńki i moje plany się zmieniły.
Jak zwykle, też tak macie, że jak coś zaplanujecie to coś lub ktoś przeszkodzi?
Ja tak mam i dlatego nie planuję już nic i idę na żywioł :)
grzybków nie ma wiele, ale starczylo dziś na sos i na jutro coś jeszcze wymyślę
Składniki
4 plastry schabu
sól, pieprz
mąka
olej do smażenia
Sos:
Około 250g kapeluszy opieniek
1 mała cebula
1 łyżka oleju
2 łyżki masła
2 łyżki kwaśnej śmietany
2 łyżki mąki pszennej
sól, pieprz do smaku
1/2 l wywaru z warzyw lub
1/2 l wody +kopiata łyżeczka vegety
zielenina( pietruszka lub cebulka)
Opieńki dokładnie umyłam ( najlepiej w ciepłej wodzie z dodatkiem garści soli) .
Zalałam wrzącą wodą i blanszowałam ok 2-3 minut.
Odcedziłam.
Opieńki pokroiłam w ok. 1 cm plastry,a cebulkę drobno w kosteczkę
Na rozgrzanym oleju i 2 łyżki masła- podsmażyłam cebulkę.
Gdy cebulka zrobiła się szklista dodałam opieńki i dusiłam razem przez 8-10 minut.
Mięso rozbiłam, posypałam solą i pieprzem oprószyłam mąką i obsmażyłam na gorącym oleju.
Zalałam 1/2 l wywaru z warzyw ( można podlać wodą z dodatkiem vegety) włożyłam bitki i dusiłam razem przez następne 20 minut.
Do śmietany dodałam 2 łyżki mąki- dokładnie wymieszałam, żeby nie było grudek i zahartowałam gorącym wywarem.
Śmietanę wlałam do sosu, zagotowałam , doprawiłam do smaku.
Pysznie smakuję z makaronem lub ryżem :)
Smacznego !!
Świetny obiad z grzybkami :) Masz szczęście Reniu, że masz grzybki w ogrodzie. Ja niestety nie mam, dlatego przeważnie planuję co mam ugotować.
OdpowiedzUsuńAle dla takiego sosiku to zmieniłabym plany :) Pozdrawiam, Krys
Krysiu dopiero drugi rok rosną :) cieszę jak dziecko, za każdym razem gdy coś znajdę:)
UsuńRównież pozdrawiam
Renato...podziel się posiłkiem z biedną, wędrowną kobietą co dziś na głodnego prawie:( Świetne połączenie, a do tego swojsko.:)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się Elu- tylko nie wiem czy pojesz tak wirtualnie:)
OdpowiedzUsuńWygląda super, smakuje na pewno też :) ale nie wezmę do ust grzybka który ma blaszki od spodu, no może poza pieczarką, kupioną oczywiści nie zbieraną :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Joanna :)
Joasiu, my jemy, ale mamy znawcę za płotem :)
Usuńmój wujek był świetnym znawcą i nawet raz jadłam kotlety z kani, ale wujka już nie ma , a ja jak kiedyś porównałam sromotnika z kanią i stwierdziłam że już więcej bym nie zjadła :)
UsuńObiadek jesienny, moje smaki, aż głodna się zrobiłam :-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię grzyby, a jaka frajda jak rosną pod nogami:)
OdpowiedzUsuń